Monday, February 26, 2007

Bank ukarze klientów, którzy nie płacą kartą

Lloyds TSB, piąty bank Wielkiej Brytanii, ogłosił, że będzie obciążać klientów, którzy za mało korzystają z kart płatniczych.

Bank zawiadomił o tym w liście wysłanym do 50.000 klientów, mimo że wydając im karty płatnicze nie uprzedził o możliwości zastosowania takiej sankcji wobec osób, które uzna za zbyt oszczędne.

Klientom - poinformowano w liście - przysługuje prawo odwołania się od tej decyzji w ciągu miesiąca od otrzymaniu listu. Kto się nie odwoła, a wydał w zeszłym roku za mało - zapłaci.

Bank nie wyjaśnił, co oznacza "za mało".

W ubiegłym roku klienci Lloyds TSB wydali używając kart tego banku 2,8 miliarda funtów szterlingów, o 12 proc. więcej niż w 2005 roku.

Tygodnik "The Economist" w najnowszym numerze prognozuje, że czas papierowych pieniędzy i monet jest policzony, ponieważ zastąpią je nowe środki płatnicze.

W USA Visa i MasterCard wprowadziły już nowe karty plastikowe, których można używać do zakupów wartości poniżej 25 dolarów bez potrzeby składania podpisu i wbijania PIN-u.

W Londynie, według tygodnika, pojawią się wkrótce karty nowego typu, które będą służyć również jako bilety wielokrotnego użytku.

Jedną z korzyści z wprowadzenia kart płatniczych nowego typu będzie zmniejszenie kolejek przy kasach w supermarketach, na dworcach kolejowych itp.

źródło: Onet.pl

Wednesday, February 7, 2007

Banki: Więcej placówek - więcej kredytów

W ubiegłym roku wartość naszych kredytów w bankach wzrosła aż o 40 proc. Bankowcy przewidują ciąg dalszy boomu i na potęgę inwestują w sieci placówek udzielające szybkich kredytów konsumpcyjnych.


Wczoraj polski oddział niemieckiego Deutsche Banku ogłosił, że stworzy od podstaw nową sieć placówek pod nową marką "db kredyt". Będą się one specjalizowały w oferowaniu szybkich kredytów gotówkowych, a w przyszłości także kart kredytowych. W "db kredyt" będzie można pożyczyć już od 500 zł, a na pieniądze może liczyć nawet osoba z dochodami rzędu 350-400 zł miesięcznie. Dziś startuje 20 pierwszych placówek "db kredyt", a w ciągu najbliższego półrocza sieć ma liczyć co najmniej 60. Niemiecki gigant ma nadzieję, że w ciągu roku uda mu się pozyskać kilkadziesiąt tysięcy klientów i pożyczyć kilkaset milionów złotych.

Jednak Deutsche Bank to niejedyna instytucja finansowa kojarzona do tej pory z obsługą głównie bogatych klientów i firm, która chce zarabiać też na tych niezamożnych często potrzebujących szybkiego kredytu. Niedawno belgijska grupa Fortis kupiła kontrolny pakiet udziałów w sieci Dominet specjalizującej się w drobnych kredytach konsumpcyjnych i samochodowych. Podobną drogą poszedł Citibank, który ostro rozwija sieć placówek detalicznych pod marką CitiFinancial i planuje w tym roku otwarcie 76 jej nowych oddziałów.

Dlaczego banki budują osobne sieci i marki? Bo wiedzą, że potrzebujący szybkiego kredytu klient nie lubi szukać tradycyjnej placówki, stać w tasiemcowych kolejkach, a do tego peszą go marmury w klasycznych oddziałach. Nowe sieci nastawione na udzielanie szybkich kredytów wyróżniają się sprawną obsługą bez zbędnych formalności.

Inwestycje banków w rozbudowę sieci mają szansę się zwrócić. Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że wartość kredytów dla osób prywatnych w ciągu 2006 r. wzrosła prawie o 40 proc. - do 148,3 mld zł. Według bankowców w tym roku boom się nie skończy. Napędza go dobra koniunktura w gospodarce, która powoduje, że ludzie chętniej się zadłużają. Tym bardziej że kredyty są coraz bardziej dostępne. Z opublikowanej wczoraj kwartalnej ankiety przeprowadzonej wśród banków przez NBP wynika, że bankowcy zamierzają nadal łagodzić kryteria przyznawania kredytów. W branży finansowej wciąż rośnie konkurencja i coraz trudniej przyciągnąć klienta.

Kredyty gotówkowe na pewno pozostaną najbardziej dochodową częścią działalności banków, ale największe pieniądze Polacy wciąż pożyczać będą na mieszkania. Wartość takich kredytów wzrosła w ciągu roku o 54 proc. (w grudniu wyniosła 77,6 mld zł). Bankowcy jednak obawiają się, że nasz zapał do zaciągania kredytów pod hipotekę nieco osłabnie. Tłumaczą to rosnącymi cenami mieszkań (szybują w górę znacznie szybciej niż dochody Polaków i w największych miastach osiągnęły już zaporowe poziomy). Swoje zrobią też spodziewane podwyżki stóp procentowych w Polsce i Szwajcarii (dużo kredytów mieszkaniowych jest udzielanych we frankach).

Nawet jeśli kredyty hipoteczne nieco zwolnią, to banki odbiją to sobie, udzielając więcej tych gotówkowych i pożyczając pieniądze firmom. Kredyty dla przedsiębiorstw przeżywają właśnie renesans, co jest w dużej mierze zasługą znacznego wzrostu nakładów na inwestycje w firmach. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w zeszłym roku inwestycje firm wzrosły aż o 16,7 proc. i były finansowane głównie z kredytów. NBP wyliczył, że wartość kredytów dla przedsiębiorstw wzrosła w ciągu roku o 14,5 proc. i wyniosła w grudniu 136,5 mld zł. To miła odmiana, bo przez kilka ubiegłych lat wartość udzielonych kredytów oscylowała wokół 120 mld zł. W pierwszych miesiącach tego roku popyt na kredyty dla przedsiębiorstw będzie zdaniem bankowców nadal rósł, jednak tempo wzrostu będzie niższe niż w zeszłym kwartale.

Thursday, February 1, 2007

Pojawią się nowe oddziały bankowe

Konkurencja zmusiła banki do rozwijania sieci placówek - pisze "Dziennik". W tym roku powstanie kilkaset oddziałów. Takiej ofensywy bankowej nie było od lat.

Analitycy podkreślają, że jest to efekt ostrej konkurencji na rynku finansowym. Polskę zaleją nie tyle oddziały własne banków, ile placówki partnerskie otwierane na zasadzie franczyzy.

Banki coraz śmielej użyczają swojego szyldu osobom z zewnątrz. Analitycy podkreślają, że tak jest taniej, szybciej, wygodniej i bezpieczniej. Interes jest opłacalny dla przedsiębiorcy i banku. Michał Wiśniewski z jednej z firm doradczych twierdzi, że placówka franczyzowa jest nawet 10-krotnie tańsza od klasycznej.

Franczyza może powstać w lokalu już posiadanym przez przedsiębiorcę. Placówka spełnia wszystkie podstawowe funkcje oddziału bankowego, a to znaczy, że klient nie odczuwa między nimi żadnej różnicy. Nie ponosi też ryzyka, bo odpowiedzialność za działania franczyzobiorcy ponosi bank.

źródło: Dziennik.pl